Czas pandemii – mimo że mocno daje się we znaki kondycji pisarzy – zbliża do literatury, nawet tej nieco już zapomnianej. W mojej czytelni ostatnio wysoko promowane miejsce zajął Henryk Heine. W jego Dziełach wybranych, pod redakcją Adolfa Sowińskiego, wydanych nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego w 1955 roku, we Wstępie do „Don Kichota” natknąłem się na wzmiankę zainspirowaną lekturą Podróży na Parnas. Przeczytałem w niej, że Miguel Cervantes w swej doczesnej karierze „jedynie opornie posuwał się naprzód! Nie doszedł też nigdy do stanowisk ani zamożności, a ze wszystkich swych uciążliwych peregrynacji nie przywoził do domu pereł, lecz tylko puste muszle. Powiadają, że nie umiał cenić wartości pieniędzy, lecz zapewniam was, że bardzo umiał cenić wartość pieniędzy, gdy już ich nie posiadał. Nigdy jednak nie cenił ich tak wysoko, jak czci swojej. Miał długi i w pewnej przez siebie ułożonej Karcie, którą Apollo nadaje pisarzom, pierwszy paragraf ustanawia, że jeśli pisarz zapewnia, że nie ma pieniędzy, powinno mu się wierzyć na słowo i nie żądać od niego przysięgi.”

Miguel de CervantesPodróż na Parnas

Na przestrzeni dziejów pisarstwo, a zwłaszcza poezja, nigdy nie była źródłem bogactwa a często autorzy, o ile nie posiadali zamożnych przodków lub mecenasa, zmuszeni byli klepać biedę. Nawet wielki Norwid. Dziś sytuacja niewiele różni się od tego schematu, a wielu autorów walcząc o „zaistnienie” wydaje swoje dzieła i dziełka własnym nakładem, nie mówiąc już podupadłej instytucji „honorariów”.

W 1614 Cervantes opublikował Podóż na Parnas (Viaje del Parnaso), żartobliwy poemat opisujący obronę Parnasu przed kiepskimi poetami przez pisarzy wezwanych na pomoc przez Apolla.

Poemat był okazją do pochwał i krytyk współczesnych i dawnych pisarzy; Cervantes włączył samego siebie w grono obrońców Parnasu, a w autoironicznej scenie, zaproszony przez Apolla, by „złożył swój płaszcz i usiadł na nim” u boku boga, tłumaczył, że nie może tego uczynić, bo jako poeta jest tak biedny, że nawet nie ma płaszcza. Tematem utworu jest walka dobrych i złych pisarzy o miejsce na Parnasie. Zawiera on ponadto refleksje autora na temat własnej twórczości i życia.

W Wikipedii czytamy: Parnas zostaje zaatakowany przez ogromną armię kiepskich poetów. Zaniepokojony sytuacją Apollo, wysyła Merkurego, aby ten zgromadził posiłki złożone ze świetnych pisarzy. Boski posłannik udaje się do Hiszpanii, gdzie spotyka Cervantesa. Merkury podziwia pisarza, nazywając go Adamem poetów, podziwia jego talent i zapowiada mu wielką sławę. Powierza mu też zadanie zebrania armii dobrych pisarzy. Cervantes wybiera ponad setkę, natomiast Merkury udaje się po posiłki do Włoch i Grecji. Rekruci docierają do celu na galerze zrobionej z wierszy. Rozpoczyna się walka o Parnas, pisarze ciskają w siebie utworami (nowelami, powieściami, sonetami). Ostatecznie zwyciężają dobrzy poeci, grafomani natomiast zmuszeni są do ucieczki. Cervantes udaje się do Madrytu, gdzie spotyka zazdrośników i pochlebców. Zmęczony udaje się do domu i pada na łóżko.

Utwór zawiera również listę przywilejów, które Apollo nadaje pisarzom. Mają oni prawo m.in. do biedy, do bycia zakochanym i dowolnego nazywania damy swojego serca, być uważanym za szlachcica ze względu na swoją szlachetną pracę, do bezpłatnych wejść do teatru i do przydomku "boski".

Szczegółowo przywileje, zarządzenia i ostrzeżenia, które Apollo wysłał do hiszpańskich poetów są następujące .

Po pierwsze, niektórzy poeci są znani, zarówno z niechlujstwa swego ludu, jak i ze sławy ich wersetów.

I pamiętajcie, że jeśli jakikolwiek poeta mówi, że jest biedny, to można uwierzyć jego prostym słowom, bez żadnej innej przysięgi lub jakiegokolwiek zapytania.

Nakazuje się, aby każdy poeta był miękki i łagodny, i nie patrzył na punkty, nawet jeśli nosi je luźno w pończochach.

I pamiętaj, że jeśli poeta przychodzi do domu przyjaciela lub znajomego i jedzą, to chociaż przysięga, że już zjadł, nie należy mu wierzyć, ale kazać jeść na siłę , co w takim przypadku nie będzie zbyt wiele.

Najbiedniejszy poeta na świecie, może powiedzieć, że jest zakochany, nawet jeśli nie jest, i nazwać swoją panią tak, jak mu się najbardziej podoba, bez pytania o powody.

Nakazuje się, aby każdy poeta, niezależnie od jego jakości i stanu, był uważany za syna Bożego, z powodu wielkodusznego ćwiczenia, jakim się zajmuje.

Ostrzegam tylko, żeby żaden poeta nie odważył się pisać wierszy na cześć książąt i panów, ponieważ jest moim zamiarem i ugruntowaną wolą, aby pochlebstwa nie przekraczały progu mojego domu.

Rzecz, że każdy poeta komiczny, który szczęśliwie wydał trzy komedie, może wejść do teatrów bez płacenia, i nie będzie to poczytane za jałmużnę.

I ostrzega się, że jeśli jakikolwiek poeta chce oddać do drukęobrazowi książkę, którą skomponował, należy ją najpierw oszacować, ponieważ jeśli nie będzie dobra, nie należy jej kierować nawet do przeora Guadalupe.

I ostrzega się, że każdy poeta nie gardzi sobą, mówiąc, że jeśli jest dobry, to zasługuje na pochwałę, a jeśli jest zły, nie zabraknie tych, którzy go chwalą, kiedy narodzi się miotła.

Każdy dobry poeta może rozporządzać mną i tym, co jest w niebie, dla swej przyjemności; Powinno być wiadomo: że promienie moich włosów można przenieść i nałożyć na włosy jego pani, i sprawić, by jej oczy miały dwa słońca, że ze mną będą trzy, a więc świat będzie bardziej oświecony; a gwiazdy, znaki i planety można narysować tak, że bez zastanowienia można je przekształcić w sferę niebieską.

I bądź pewny, że każdy poeta, któremu jego wersety dały do zrozumienia, że nim jest, szanuje samego siebie i darzy wielkim szacunkiem, przestrzegając powiedzenia: „Zrujnowany to ten, którego uważa się za zrujnowanego”.

Nakazuję, aby żaden poważny poeta nie kręcił się w miejscach publicznych, recytując tam swoje wersety, które ci, którzy są dobrzy, powinni recytować w aulach Aten, a nie na placach.

(...)

I pamiętajcie, że w dzień postu nie powinien być rozumiane jako złamany przez poetę, który tego ranka jadł winorośl, tworząc swoje wiersze.

(...)

Ostrzega, że  poeta, który kradnie jakiś cudzy werset i wstawia go między swoje, nie powinien być uważany za złodzieja, chyba że chodzi o całą koncepcję i cały dwuwiersz, w takim przypadku powinien być traktowany jak złodziej-włamywacz.

Często każdy dobry poeta, nawet jeśli jeszcze nie skomponował poematu heroicznego, ani nie wniósł wielkich dzieł do teatru świata, może osiągnąć boską sławę, jak Garcilaso de la Vega, Francisco de Figueroa, kapitan. Francisco de Aldana i Hernando de Herrera.

I dano im do zrozumienia, że jeśli jakiemuś poecie sprzyja książę, nie odwiedzajcie go często, ani o nic go nie proście, ale dajcie się ponieść prądowi swej fortuny, bo ten, który ma opatrzność, by podtrzymać robactwo ziemi i robactwo wody będą musieli nakarmić poetę, nieważne czym.

Podsumowując, były to przywileje, nakazy i rozkazy, które powierzył mi Apollo, a pan Pancracio de Roncesballes (postać z utworów Cervantesa)  , z którym bardzo się zaprzyjaźniłem, namówił mnie i obaj zgodziliśmy się wysłać własne w odpowiedzi panu Apollo. Zostaną ogłoszone, aby wszyscy jego fani mogli do niego pisać.

Sądzę, że ta lektura sprzed kilku wieków może skłaniać do refleksji dzisiaj. Jest interesujące w jakiej mierze zalecenia Apolla są aktualne w nasze doczesności, a jak wizerunek obecnego poety różni się od współczesnych Cervantesowi.