Kulig w dolinie

Płozy wsunął w śnieg,
zapomniał o źródle,
w Pełni mroczne konie
ciągną z janczarami
wzdłuż legionu drzew
w niewiadomą rzecz,
w las schodzący z gór,
w nieświadomą porę,
w noc nieznanych nazw,
zawisły szron wokół,
w mróz, co szuka płuc,
w gwiazdy jasne oko –

niesłyszalnym ślizgiem
podnosi dolinę,
czyżby mógł ją wznieść
w niedościgłe życie,
czyżby ptakiem mógł
stawać się pod wiatr,
pogubiłby ciało
a duch by powstawał,
podobny do Orlanda
szalonego księżycem,
i gnałby póki mgła
w koleinę nie spadła
i dróg nie zmyliła,
ani koniom sił ubyło,
ani mnie, ani mnie.

__________________________
Ilustracja: Foto autora
Warszawa, 16 stycznia 2017