mało mi ciebie
przesiąknięty dłońmi
czekam
zostawiłaś pokoik
przysięgałem
będę szukał światła
nasz księżyc
moim oknem

kurczę się w przykrótkiej pościeli
spisuję napotkane wiersze
ciągle rozrywam kartki
nic nie zastąpi prawdziwego głosu
szeleści w głębi nocy

w przyspieszonym oddechu
ciągle szukam
powietrza dla oddechu
by przeczekać do końca podróży 
na
twoje pastele
nasze na nowo pejzaże