Dwie prawdy

Między błękitem
A skalną przepaścią
Pulsuje źródło

Krętymi nitkami rzeki
Dwie prawdy w nim nurtują
Aż po morze kłamstw

W jednej zanurzam swoje dłonie
I zmywam z twarzy resztki snu
W drugiej zatapiam swoje myśli
Wyrzucam z siebie bolesne wczoraj

...

I nie wiem już
Która z nich jest moja

Czterdzieste urodziny

Podobał mi się ten wieczór
Siedziałyśmy w piątkę wokół stołu
Snułam wspomnienia
Od lat skazane na samotność
A pozostałe cztery
Słuchały mnie w milczeniu

Dobrze pamiętam
W dniu moich czterdziestych urodzin
Kupiłam sobie kwiaty
Od moich przyjaciółek
Ścian

Wyjść na prostą

co bolało przebolałam dawno
roztarłam na miazgę
ciernie w błękicie
i zapisany mur

nie potrzebuję już
własnych prochów na przetrwanie
w nich umilkła
walka z wiatrakami

wyjść na prostą
nie jest takie proste