Marc Chagall, Les mariés de la Tour Eiffel

Tuż przed dwunastą
ciszej. Mięknie zarys szczęki,
wykrój ust, zamiast słów – szept,
ponad stołem granatowy wzrok
usidla płomyk świecy niedorzeczny.

Była wiosna, pamiętam niedojrzałą zieleń,
lato pszenne i brzoskwiniowe,
jesień położyła swoją rękę na twoim czole,
i deszcz przemówił za oknem.

Padało, pamiętam

uciekaliśmy z szarugi
zaprzyjaźnieni uratowaliśmy wiersz
o niedostrzegalnym przemijaniu,
dziś powracamy w młodość
rozgryzając leszczynowy
miąższ w cierpkim winie.

Na granicy strzały,
kto, kogo, dlaczego?
Za granicą tego dnia biała zima,
potrzeba ją trzymać w cuglach
dopóki nie dobiega do raju.

__________________________
Ilustracja: Marc Chagall, Les mariés de la Tour Eiffel, źródło: Christie’s
Warszawa, 30 grudnia 2016