Fot. Marek Podmoky - Agencja Gazeta

Poeta mieszka w zrujnowanym domu
Mówią wieki
Wiatr mu ceruje skarpety
Na pokarm wybiera liście
Sypia w oknie weneckim
na wzór protoplasty

Poeta wyciąga rękę z kapeluszem
Pielgrzymi sen
Mokre są jego pieśni
od pieszczot niewieścich
Podniosłe od ostrej wódki
wędrują z Aojdą

Poeta nie dziwi się opadłym głowom
Oszklone oczy
Kto potrzebuje wierszy?
Kto wodzi za kondorem?
Nim osiągnie Aconcagua
zaludnia półpiętra

Poeta naciska cięciwę aby przeskoczyć
Oddalony cel
Ogłuszona ryba milczy
jak zmilkła dzwonnica
z wyrwanym sercem
Poeta i jego dal