Stanisław Wyspiański: Chochoły

Dziś, zauważyłem to późnym rankiem,
zaspała teraźniejszość. Z powodu zaśnieżenia?
Być może, bo trudniej dostrzec
jakiś kontur na rozbiegu, gawrona
siwego jak szron na nieruchomej gałęzi za oknem.

Podobno ogłoszono rozejm między mocarstwami,
dlatego nie spodziewam się nagłej śmierci.

Pod przymkniętą powieką się błąkam,
nadal siedzisz jak wczoraj naprzeciw
z ręką zaplecioną w szklaneczkę wina,
z rozchylonych ust wyszeptujesz dom,
naszą kolibę w śnieżnobiałej zamieci.

Czy dzięki temu zatrzymaniu dłużej potrwam,
zanim cokolwiek z nami się stanie?

__________________________
Ilustracja: Stanisław Wyspiański, Chochoły, 1898-1899 rok
Warszawa, 2 lutego 2017