Grzegorz TrochimczukUrodzony 9 maja 1946 roku w Nowym Dworze Mazowieckim. Stan cywilny: żonaty, dwoje dzieci (Monika 1973, Paweł 1978). Zainteresowania: kultura, twórczość, poezja, podróże, narty, kulinaria.
Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, profilaktyka społeczna i resocjalizacja. W czasie studiów realizował audycje literackie w radio studenckim oraz organizował imprezy w klubie studenckim. Przez kilka lat w okresie studiów pracował w kabarecie jako jego współtwórca i autor. Po studiach zawodowo wykonywał zadania związane z kulturą spożywania alkoholu. Następnie w spółdzielczości mieszkaniowej organizował pracę w zakresie upowszechniania kultury w wielkich osiedlach mieszkaniowych. Wreszcie trzeci okres zawodowy związany był z kulturą żywienia i pracy na rzecz jakości żywności i rozwoju polskiej gospodarki żywnościowej. Pomagał polskim producentom zorganizować się w kraju w stowarzyszeniach i dołączyć do odpowiednich stowarzyszeń w Unii Europejskiej. Członek Związku Literatów Polskich, autor trzech książek poetyckich: Dwa ptaki w jednego przeistacza, Przedmowa, Blisko. Zasłużony Działacz Kultury.

Wiele niepublikowanych tekstów można znaleźć na blogu: Grzegorz Trochimczuk.



(Chłopiec) z nożem

„(...) morderstwo było wiśnią na cienkiej gałęzi,
dostępną jedynie lżejszemu..."¹

Nie ja gotowy na ostateczny ruch ręki.
Dojrzały zbyt ciężki, z czeremchy.
Zaczajony na jeden rozbłysk stali,
zapatrzony w cięciwę między łydką
a biegiem.

Ile trupów nie sprzątnięto z pamięci.
Zapadły we wszystkie markety. W las.
Intelektualista idzie w zużytych skarpetach,
nuci krymskie sonety. I nocą wypatruje
wiśni.
_________________________
¹ Witold Gombrowicz, Pornografia, s. 131, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2001

wybaczcie matkom rodzącym poetów¹

Markowi Wawrzkiewiczowi

synowie skazani na hałdy białego papieru
na palce w tuszu pogryzione do krwi
na loty z gołębią pocztą do zimnych sędziów
wchodzą w ostateczność przed świtem

cierniowe pola rozciągnięte na mile
odzierają pragnienie z sukienki
uciekający punkt już przebił błonę
pod którą myśli stały się cielesne jak uczynki

nigdy nie dziwił mnie kolor skóry
ciemne tunele ukrywają skrzętnie śmierć w Wenecji²
i granitową płytę³ nad grzesznikiem z kością w gardle
tkwi bardziej niż pokruszona pamięć w krysztale

czy im tak nieświadomym posłannictwa
nie za dużo piętnaście listów ułożonych w poematy
każdy krok w zagłębiu poety porusza jakąś mękę
wybija w mózgu dziurę na nową kulę

więc to tak
pożegnaliśmy ostatnie słowiki w zeszłym stuleciu
rozebraliśmy rusztowania księżycom
i jesteśmy gotowi opisać najbliższe jajeczkowanie.
___________________________
¹ Marek Wawrzkiewicz, 15 listów, z inspiracji listu, który Billy Duncan napisał do matki z celi śmierci, s.18-19, Zaułek Wydawniczy Pomyłka, Szczecin 2013
² Tomasz Mann
³ Marek Wawrzkiewicz, 15 listów, „List spod płyty nagrobnej" s. 54

Truskawki

Pękają w głąb. Miażdżone. Niepotrzebne oczy
do oglądania niższości,
z języka sok
nisko grawituje, gładko. Młodość nie boli.

Zbieraczy przygiętych do pola wola zgniata.
Waży sto ton, ciężar starca. Nadmiar słów
urodzonych na słomie. Dojrzałych.

Czytam Kronosa. Połykam asfodele
z Elizejskich Pól. Obfite są, garściami do ust,
rozkoszny chłód ścieka, koi. Do stóp.

Sezon trwa. Łaskawy dla myślicieli,
dziwek na miedzy, udręczonych pisarzy.
Czysta krew w bezosobowej formie
zabarwia papier. Niejednoznacznie. Bierz.